PIĘĆ PESTEK POMARAŃCZY - RECENZJA
Zacznę od tego, że się zawiodłem. Mam jednak cichą nadzieję, iż sir Doyle bardziej przyłożył się do napisania książek niż do stworzenia tego opowiadania.
Akcja rozpoczyna się w 1887 roku przyjściem młodego Johna Openshawa na Baker Street 221b. Młodzieniec opowiada tam Sherlockowi i Watsonowi historię swego ojca i stryja oraz prosi o radę, co zrobić z listem z tytułowymi pięcioma pestkami pomarańczy. Czy Holmesowi uda się rozwiązać tę zagadkę? Przekonacie się po przeczytaniu tej historii.
Czytając to krótkie, bo tylko dwunastostronicowe, opowiadanie nie czułem żadnych szczególnych emocji. Nie czułem radości z tego, że czytam. A przecież czytanie powinno być przyjemnością, prawda? Następnym minusem jest to, że odczuwałem, iż jest to opowieść napisana "na siłę". Czy to możliwe, by taki człowiek jak A. C. Doyle nie miał ŻADNEGO lepszego pomysłu na zakończenie? A przechodząc do zakończenia - owszem, zaskakujące, ale bynajmniej nie pozytywnie. Moją pierwszą reakcją po skończeniu czytania było "co?!". Może to tylko moje zdanie, ale wydaje mi się, że z tak dobrego pomysłu mogłaby powstać równie dobra książka. Ale po co marnować czas, skoro można napisać opowiadanie? Następne, co nie spodobało mi się w tym opowiadaniu to nazwa pewnej organizacji - jeśli czytaliście, wiecie o co mi chodzi.
Podsumowując, może źle zrobiłem, że zacząłem przygodę z Sherlockiem od opowiadania, może Doyle akurat tutaj się nie popisał, a może wszystkie jego dzieła są podobne? Nie wiem. Ale na pewno spróbuję się przekonać.
Kończąc, chciałbym, abyście za bardzo nie sugerowali się moim zdaniem w decyzji o przeczytaniu tego tekstu, ponieważ mam trochę specyficzny gust i może tylko do mnie nie dotarło to opowiadanie. Jak to się mówi - o gustach się nie dyskutuje.
Komentarze oraz Wasze zdania o lekturze mile widziane :)
Zgodnie z Dz.U. 1994 nr 24 poz. 83 Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych niniejszym zabraniam kopiowania oraz rozpowszechniania moich tekstów. Jeśli chcesz w jakiś sposób wykorzystać moją pracę, zapytaj. Za naruszenie praw autorskich kodeks przewiduje kary grzywny i/lub pozbawienia wolności do lat 2.
Szkoda, że nie było w tym emocji, ale sama z chęcią bym przeczytała, żeby się po prostu przekonać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Mona
To tylko moje zdanie, może akurat Tobie się spodoba :)
Usuń