Ariana | WS | Blogger | X X

Strony

niedziela, 31 stycznia 2016

DZIECI KUKURYDZY - RECENZJA

  Zastanawialiście się może, co drzemie w ogromnych połaciach kukurydzy, rozciągających się przy niektórych wiejskich dróżkach? Nie? Lepiej pozostańcie w niewiedzy :) A tak serio - przekonajcie się, czytając poniższy tekst, a następnie opowiadanie pana Kinga.


  "Dzieci kukurydzy" opowiadają o małżonkach, którzy wyruszają w podróż, mającą odbudować i polepszyć ich relacje. Kiedy Vicky i Burt jadą drogą otoczoną łanami kukurydzy, niespodziewanie pod koła ich samochodu wpada dziecko. Przerażona para bada ciało, a następnie zabiera je na komisariat w najbliższym miasteczku. Co się stanie, kiedy dotrą na miejsce? Dlaczego nikt im nie pomoże? Jak to się skończy dla Vicky i Burta? Odsyłam do lektury :)




  Mogę szczerze powiedzieć, że ta historia mi się podobała. A może raczej podobała do ostatnich stron. Chyba mam pecha, jeśli chodzi o wybieranie opowiadań. Zakończenie znów mnie nie zachwyciło, a wręcz zaczynało nudzić. Jedynym jego plusem jest to, że było dosyć niepokojące. Szczególnie ten fragment o wieku. Mimo wszystko, opowiadanie było warte uwagi, cieszę się, że je przeczytałem. Mam nadzieję, że następne spotkanie z Królem Horroru będzie jeszcze lepsze!


  Podsumowując, bardzo polecam to opowiadanie wszystkim, którzy nie mają oporów przed tym gatunkiem literackim. Myślę, że większości z Was "Dzieci Kukurydzy" powinny się spodobać :) 









Zgodnie z Dz.U. 1994 nr 24 poz. 83 Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych niniejszym zabraniam kopiowania oraz rozpowszechniania moich tekstów. Jeśli chcesz w jakiś sposób wykorzystać moją pracę, zapytaj. Za naruszenie praw autorskich kodeks przewiduje kary grzywny i/lub pozbawienia wolności do lat 2. 

wtorek, 19 stycznia 2016

POCHŁANIACZ - RECENZJA

  Kto stwierdził, że kiedy "nie mamy nic do roboty", mamy więcej czasu? (u mnie się to nie sprawdza :)





   Książka opowiada historię profilerki Saszy Załuskiej, która po siedmioletniej nieobecności wraca do Polski. Niestety, czekają tam na nią niezbyt przyjemne niespodzianki. Czy kobieta poradzi sobie z presją i pomoże w rozwiązaniu sprawy trójmiejskiej mafii lat 90? Przekonajcie się, sięgając po "Pochłaniacza".

   Katarzyna Bonda bardzo mnie zaskoczyła, gdyż nie spodziewałem się, że ta książka aż tak mi się spodoba. Przez 500 pierwszych stron wszystko było idealnie, stopniowo dowiadywaliśmy się o przeszłości Saszy, poznawaliśmy losy bohaterów i postępów w śledztwie. W skrócie - to, czego oczekuję od dobrego kryminału. Najbardziej ze wszystkich bohaterów polubiłem naszą profilerkę, co nie przeszkadzało jednak w tym, że kilka razy miałem ochotę nią solidnie potrząsnąć. Według mnie pod koniec zaczęło się trochę sypać. Rozwiązanie niespodziewane, przynajmniej dla mnie, choć niektórych może trochę rozczarować. Mimo wszystko, dobrych stron znalazłem wiele więcej niż tych złych. Powieść jest interesująca, nie nudzi, ma się ochotę jak najszybciej poznać dalszą część historii. 



"Kiedy człowiek już wie, czego chce, a czego nie, jest dobrze - odezwał się po dłuższym wahaniu. - Potem wystarczy tylko iść drogą. Nie należy liczyć kroków ani oglądać się za siebie. Zbędny bagaż porzucić w pobliskim rowie i o nim zapomnieć. W drodze nie wszystko jest potrzebne. Wszystko, co nieodzowne, pojawi się samo, bo na szlaku cuda są czymś powszednim, a napotkani ludzie to ci właściwi. Życie to oddech. Mamy ograniczoną pulę uderzeń serca. Niepotrzebnie marnujemy je na wahanie czy złość. Zawsze będą tacy ludzie, którzy chcą nas ciągnąć, kusić, przekonywać, że wiedzą, co dla nas lepsze. A trzeba po prostu iść naprzód, znaleźć dla siebie czyste powietrze. Takie, którym chcemy oddychać."





  
   Podsumowując, "Pochłaniacza" serdecznie polecam wszystkim. Tym, którzy kochają kryminały, tym, którzy tylko czasami je czytają oraz tym, którzy za nimi nie przepadają. Gwarantuję, że każdy znajdzie w tej książce coś dla siebie :)





  Dzisiaj trochę krócej, ale mój nieodłączny perfekcjonizm (†) nie mogłem nic więcej z siebie wykrzesać. Mam nadzieję, że udało mi się zachęcić Was do sięgnięcia po twórczość Katarzyny Bondy! Naprawdę warto! :)










Zgodnie z Dz.U. 1994 nr 24 poz. 83 Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych niniejszym zabraniam kopiowania oraz rozpowszechniania moich tekstów. Jeśli chcesz w jakiś sposób wykorzystać moją pracę, zapytaj. Za naruszenie praw autorskich kodeks przewiduje kary grzywny i/lub pozbawienia wolności do lat 2. 

piątek, 8 stycznia 2016

PAPIEROWE ZDOBYCZE MIESIĄCA #7

   Dzisiaj podzielę się z Wami papierowymi zdobyczami z grudnia :) Zapraszam do czytania!



W grudniu moją biblioteczkę zasiliły następujące pozycje :

- "Skarby malarstwa" opracowanie zbiorowe
- "Wielkie bitwy i armie" opracowanie zbiorowe
- "Współczesna Japonia w pytaniach i odpowiedziach"  Katsuyoshi Watanabe, Natalia Kuźmicz, Aleksandra  Katsuyoshi Watanabe, Natalia Kuźmicz, Aleksandra Watanuki
- "Beowulf" w przekładzie J. R. R. Tolkiena
- "Caryca. Trylogia" P. Słowiński
- "Na południe od granicy, na zachód od słońca" H. Murakami
- "Jesteś cudem" R. Brett





- "Słownik polsko-japoński"
- "Dla ciebie wszystko" N. Sparks
- "Szczęściarz" N. Sparks
- "Star Wars. Koniec i początek" Ch. Wendig
- "Atak Tytanów. Bez żalu 1/2" Isayama Hajime, Hikaru Suruga, Gun Snark
- "Na dzień przed ślubem" Hozumi
- "Wyznania Katarzyny Medycejskiej" C. W. Gortner
- "Miłość Peonii" L. See





   Wydaje mi się, że to by było na tyle. A co znalazło się w Waszych zbiorach w grudniu? :) 




Zgodnie z Dz.U. 1994 nr 24 poz. 83 Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych niniejszym zabraniam kopiowania oraz rozpowszechniania moich tekstów. Jeśli chcesz w jakiś sposób wykorzystać moją pracę, zapytaj. Za naruszenie praw autorskich kodeks przewiduje kary grzywny i/lub pozbawienia wolności do lat 2. 

Obserwatorzy